poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 3

Wstałam o godzinie 10. Byłam nadal niewyspana ale przypomniałam sobie że umówiłam się z Liamem na plaże. Podniosłam się leniwie z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie umyłam się i nałożyłam swój strój 2-częściowy a na to zwiewną sukienkę. Wyciągnęłam z szafy torebkę do której schowałam wszystkie niezbędne rzeczy tj. Krem, telefon, koc, itd. Upiełam włosy w koka i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Gdy skończyłam się szykować dostałam smsa od Liama:
" Już jestem i czekam na ciebie na dole :)".
Po przeczytaniu szybko nałożyłam buty, wzięłam torbę i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Pośpiesznie weszłam do windy i zjechałam na dół. Po opuszczeniu urządzenia zaczęłam rozglądać się za chłopakiem. Ujrzałam go przy recepcji.
- Hej - dałam mu buziaka w policzek.
- Cześć - chłopak odwzajemnił gest - Jedziemy? - zapytałam
- Tak, pewnie. - po chwili wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do samochodu Liama po czym odjechaliśmy.
- Reszta też będzie? - Zapytałam
- Tak, nawet nie wiem czy przypadkiem już nie są na miejscu - uśmiechnął się.
- To fajnie - przez dłuższy czas spoglądałam na chłopaka. Od ostatniego spotkania strasznie się zmienił ale pozytywnie. Po chwili swój wzrok przeniosłam na krajobraz mijany za szybą. Siedzieliśmy przez dłuższy czas w ciszy. Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
- Proponowałbym założenie okularów jeśli chcesz dzisiaj mieć spokój - uśmiechnął się
- No tak. Kompletnie zapomniałam - ściągnęłam okulary z głowy i nasunęłam je na nos. To samo uczynił Liam. Po wyjściu z samochodu, weszliśmy na plaże kierując się na prawą stronę plaży. Cały czas podążałam za chłopakiem. Droga nieustannie się dłużyła.
- Przepraszam, ale jeszcze daleko? Bo idziemy, idziemy i końca drogi nie ma. - zapytałam zatrzymując się i kładąc ręce na biodrach.
Liam odwrócił się w moim kierunku i zaczął się śmiać - z czego ty się śmiejesz!?
- Z ciebie. A co już się maleństwo zmęczyło?
- A żebyś wiedział że się zmęczyło - podeszłam i walnęłam go w ramię.
- A to za co?
- Za wszystko. - wyprzedziłam go i ruszyłam.
*Perspektywa Liama
Demi wyprzedziła mnie i ruszyła przed siebie. Postanowiłem jej nie męczyć więc szybko podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce.
- Co ty wyprawiasz? - powiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- Mówiłaś że nie dasz rady iść to ci pomagam. - posłałem jej uśmiech.
- Skoro oferujesz pomoc to proszę bardzo - oplotła ręce dookoła mojej szyi i zaczęła się śmiać. Do końca drogi zostało nam 5 minut. Trochę to zajęło gdyż nie chcieliśmy aby ktokolwiek zakłócał nam dzisiejszy dzień więc oddaliliśmy się na dalszą część plaży. Na miejscu byli już wszyscy.
- O proszę jakie efektowne wejście - zaczęła się śmiać Jesy.
- Nie za wygodnie panno Lovato? - zapytała Pezz, podchodząc do nas.
- Nie w sam raz - zażartowała Demi i po chwili odstawiłem ją na ziemię.
- Dziękuje - dziewczyna spojrzała na mnie.
- Nie ma za co. - wyminąłem dziewczyny i podszedłem do chłopaków.
*Perspektywa Demi
- Hej dziewczyny - uścisnęłam się z dziewczynami.
- Witam przyszłą pannę Payne - rzuciła Leigh.
- O weźcie przestańcie sobie żartować. - przerzuciłam oczyma.
- No co taka prawda - rzuciła Perrie.
- Na razie to ty wychodzisz za mąż i zostańmy przy takiej wersji - wytknęłam jej język. Wraz z Little Mix przeniosłyśmy się na koc, gdzie siedziałyśmy w strojach kąpielowych. Posiedziałam chwilę i postanowiłam wraz z Jade pójść do wody. Stanęłyśmy na brzegu i moczyłyśmy stopy. Woda była na pierwsze wrażenie zimna lecz można było się przyzwyczaić.


 Chodziłyśmy wzdłuż plaży i wracałyśmy. Fale obijały się o nasze nogi. Później nie zmieniając położenia stałyśmy tyłem do plaży i żartowałyśmy sobie z wszystkiego. Po chwili poczułam ja momentalnie unoszę się nad wodą i znajduję się dalej od brzegu. To samo działo się z Jade. Po chwili ujrzałam twarz Liama patrzącego na mnie zadziornie.
- Co ty cholera wyprawiasz!? - te same słowa usłyszałam z ust Jade kierując je do Harrego. Podniosłam ton, próbując być poważną ale patrząc na śmiejącego się chłopaka nie dałam rady i także zaczęłam się śmiać.
- Jak widać pomagam ci po raz kolejny - powiedział Liam.
- Haha niby w czym?
- W oswojeniu się z wodą.
- Ty chyba sobie żartujesz!? - uśmiech znikł z twarzy. Chłopak pokręcił przecząco głową . - Jeżeli opuścisz mnie do tej wody to cię zabiję .
- Skarbie nie zabijesz mnie, nie odważysz się.
- Ja ci zaraz dam skarbie jak ci z liścia dam to będzie miał ty skarbie.. - zaczęłam mu grozić.
- To co przekonamy się czy mnie zabijesz? - zapytał
- Nie dziękuje - rzuciłam odwracając twarz w drugą stronę i udając że się obraziłam.
- Oj już przestań, przecież cię nie wrzucę - chłopak odniósł mnie w poprzednie miejsce i odstawił.
- Dziękuje - powiedziałam z naciskiem. Wróciłam na koc i położyłam się koło Pezz.
- Popływałaś sobie? - zażartowała
- Nie - uśmiechnęłam się.
- Chcesz się na nim zemścić?
- No pewnie - podniosłam się na łokciach.
- To masz teraz jedyną szansę. - wskazała na Liama który stał na pomoście z Harrym i Niallem.
- Hryhry, idę a raczej biegnę. - zaśmiałam się podnosząc się i podbiegłam do pomostu. Jade widząc mój zamiar dołączyła się i razem wbiegłyśmy na pomost wpychając Liama i Harrego do wody. Momentalnie zawróciłyśmy i uciekłyśmy śmiejąc się razem z całą resztą siedzących na plaży. Po chwili z wody wynurzyli się chłopcy.
- Która to zrobiła?? - zapytał Harry
- Nie wiem ale zrobiła słusznie - powiedziałam udając że nie wiem kto to zrobił i nadal się śmiejąc. Hazza spojrzał na Jade.
- Nawet nie myśl że to ja.. bo... tym razem to nie ja. - dziewczyna wybuchła ponownie śmiechem.
- Jasne, pewnie nikt tego nie zrobił. - powiedział Liam wycierając się ręcznikiem i spoglądając na mnie podejrzanie.
- Nie patrz się tak na mnie bo to nie ja, chyba. - uśmiechnęłam się.
- To chyba jednak byłaś ty. - zaczął podchodzić do mnie coraz bliżej, a ja z każdy jego krokiem, cofałam się.
- To nie ja.
- Na pewno? - zaczął się dopytywać.
- Yy.. tak - zatrzymałam się i założyłam ręce na klatce piersiowej. Chłopak spojrzał na mnie, uśmiechnął się i położył się na kocu. Odetchnęłam z ulgą i poszłam do wody popływać. W wodzie z Niallem i dziewczynami wydurnialiśmy się, toczyliśmy wojnę, która polegała że jedna osoba bierze drugą na barana i to samo robią przeciwnicy i aby pokonać przeciwnika trzeba spowodować aby wpadł do wody. W parze byłam z Leigh. Wspólnie pokonałyśmy wszystkich.
* Godzinę później
Wyszłam z wody i położyłam się na kocu obok Liama, który leżał na brzuchu. Ze względu na to że byłam cała mokra specjalnie dotknęłam jego pleców. Chłopak momentalnie odwrócił głowę, spojrzał na mnie i znów powrócił do tej samej pozycji.
- Zbiera ci się Lovato. - powiedział
- Haha, a co ja takiego robię? - zaśmiałam się.
- Pewnie jak zwykle nic - odwrócił twarz w moją stronę.
- Haha - zaśmiałam się, nałożyłam okulary i położyłam się na plecach na kocu.
*Perspektywa Liama
Leżąc na kocu i patrząc na Demi uświadomiłem sobie jak bardzo zmieniła się ona od ostatniego spotkania. Ale jej zmiana była pozytywna. Mimo że jesteśmy przyjaciółmi i nie widzieliśmy się długi czas, ja przy niej czuję się niesamowicie. Uczucie którym dążę Demi jest większe niż tylko przyjaźń. Chciałbym zaproponować jej coś więcej ale boję się że zniszczę później to co budowaliśmy przez wiele lat. Odetchnąłem głęboko przewracając się na plecy i gapiąc się przez okulary w bezchmurne niebo.
* 2 godziny później
Perspektywa Demi
Dochodziła już godz. 16 postanowiliśmy się zbierać. Podniosłam się z koca i nałożyłam swoją sukienkę. Zebraliśmy się i ruszyliśmy w stronę samochodów. Chowając rzeczy do bagażnika zagadali mnie chłopcy.
- Dzisiaj o 20 robimy ognisko może wpadniesz? - zapytał Zayn
- No ok, tylko adres mi wasz potrzebny ..
- A pamiętasz stary?
- No.
- To dobrze, bo się nie zmienił od ostatniej twojej wizyty u nas.
- A to fajnie, także do zobaczenia - rzuciłam i razem z Liamem wsiedliśmy do samochodu. Po 15 minutach byliśmy już w hotelowym garażu.
- Przyjechać po ciebie wieczorem? - zapytał
- Nie nie ma takiej potrzeby - powiedziałam rozpinając pas.
- W takim razie do później  posłał szeroki uśmiech
- Dzięki za dzisiejszy dzień i do zobaczenia - odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam biorąc rzeczy. Pomachałam chłopakowi i ruszyłam w stronę pokoju.